Majówka – czas grillowania czy aktywnego chillowania?

Przetrwaliśmy zimny, bezlistny, szary listopad. I grudzień. Podobnież łaskawy w estetyczne doznania wizualne. Dłuuugi styczeń i krótszy ale i tak dłużący się w nieskończoność luty. Potem marzec, gdy mieliśmy nadzieję, że już-już przyjdzie wytęskniona wiosna, bo ponoć z definicji to koniec zimy. No i kwiecień… który również jakoś nie zachwycił… Wreszcie przyszedł. Jest. I to … Dowiedz się więcej