Zrzucamy kilogramy bez diety.

autor: Iwonna Widzyńska- Gołacka

Zrzucamy kilogramy bez diety

Przeprowadzona w naszym kraju telefoniczna ankieta pokazała, że z powodu pandemii i jej ograniczeń od marca do końca ubiegłego roku przybyło nam średnio po 12 kilogramów. Nawet jeśli to trochę zawyżona liczba, to efekt jest porażający. Co się na to złożyło? Wiele osób zostało w domach, przestało uprawiać choćby dłuższe spacery. Te krótsze na trasie: kanapa lodówka kanapa telewizor, niestety dominowały.

Zamknięcie basenów, siłowni, sal do amatorskiego uprawiania zajęć: gimnastyki, gry w kosza, w siatkówkę i innych, sprawiło, że sport upadł. Z moich amatorskich badań wynika, że początkowo wiele osób ćwiczyło w domu, ale z czasem ich zapał stygł i przestawali. A kilogramów przybywało. Osoby na kwarantannie miały jeszcze gorzej ‒ w ogóle nie mogły wychodzić ani do sklepu, ani z psem, nigdzie. Okropność!

Ale dość tłumaczeń, skoro kilogramów przybyło i chciałoby się je stracić, mam pewne podpowiedzi.

Nie polecam diety (bo pewnie się nie da), no, może odrobinę, tylko trochę więcej uwagi przy jedzeniu! Efekt naprawdę się pojawi, nie natychmiast, ale prawie bezboleśnie, z czasem.

Zmieniamy otoczenie

Kończymy z jedzeniem w czasie oglądania telewizji czy przeglądania smartfona. Jeśli właśnie w telewizji jest pasjonujący serial, konkurs bądź film, jemy wcześniej albo po naszym ulubionym programie.

Zmieniamy tempo

Jemy powoli, przeżuwając dokładnie każdy kęs, pozwalamy wtedy działać hormonom głodu i sytości. Mózg potrzebuje bowiem około 20 minut, aby dać sygnał, że jesteśmy najedzeni. Przeprowadzono nawet badania, które wykazały, że skupienie się na powolnym jedzeniu pomaga zachować smukłą sylwetkę albo ją odzyskać. Jeśli będziemy jeść powoli, dokładniej i dłużej gryźć, delektować się potrawą, zmniejszymy ilość zjadanego dania, zanim poczujemy sytość. Jest to korzystne nie tylko z tego powodu, ale również pomoże naszemu układowi pokarmowemu lepiej wykorzystać potrzebne organizmowi substancje do budowy i odbudowy ciała.

Mądra natura zadbała o to, aby odpowiednio rozdrobniony pokarm trafiał do żołądka. Człowiekowi i wielu zwierzętom dała w tym celu zęby, a na przykład ptakom, pomogła w inny sposób. Ponieważ nie mają zębów, zostały wyposażone w przedżołądek, w którym gromadzą się zjedzone wcześniej kamyki, które pomagają rozdrabniać pokarm, zanim trafi do właściwego żołądka i dalej do jelit.

Początkowo na pewno trudno nam będzie tak zmienić tempo jedzenia, ale jeśli się postaramy, w końcu się uda. Zapełni to czas jedzenia w przyjemny sposób, a na pewno nie będzie takim stresem, jak przejście na którąś z drastycznych diet.

Zmieniamy technikę

Wolniejsze jedzenie to nie wszystko ‒ trzeba też zmniejszyć każdy kęs. Zrobienie kilku przerw w czasie posiłku: odłożenie sztućców czy kanapki pozwoli zorientować się, czy już się najedliśmy, czy też nadal czujemy głód.

Nie da się ukryć, że osoby puszyste mają najczęściej rozciągnięte żołądki, które napełniają się dłużej, aby dać poczucie sytości. Pamiętajmy jednak, że żołądek to mięsień i po pewnym czasie się zmniejszy i szybciej odczujemy, że już jesteśmy najedzeni.

Zmieniamy myślenie

Gdy zapomnimy o tych zasadach i znów wrócimy do szybkiego jedzenia, zatrzymajmy się i pomyślmy o tym. Weźmy parę oddechów i… jedzmy dalej, już powoli i dokładnie gryząc każdy kęs. Przyzwyczaimy się z czasem.

Zmieniamy czas

Ponieważ początkowo wiele osób nie czuje tych 20 minut i nie wie, kiedy powinny czuć się najedzeni, popatrzmy na zegarek, nastawmy minutnik, to również pomoże naszemu organizmowi poczuć sytość.

Zmieniamy potrawy

Teraz proponuję wypróbowane przeze mnie triki wspomagające zrzucenie kilku kilogramów ciała w miarę bezbolesny sposób.

Po pierwsze ‒ wprowadzenie na talerze i do garnków tego, co wypełnia żołądek, a nie tuczy i jest zdrowe. Ulubionym moim dodatkiem do potraw jest błonnik i siemię lniane. Błonnik to przede wszystkim – jak wiemy – warzywa i owoce ze skórką. Gdybym była osobą egzaltowaną, dodałabym, że siemię lniane nie tylko wypełnia pusty żołądek, ale jest źródłem wielu cudownych, niezbędnych organizmowi składników: witamin, minerałów i również błonnika. Zmielone w domu – można wprawdzie kupić takie preparowane, ale wolę sama rozdrobnić je w młynku do kawy ‒ teraz czeka w zakręconym słoiku w kuchni i zawsze jest pod ręką. Siemię lubi się z każdą zupą i sosem, które trzeba zagęścić. Lekko podprażone na patelni ma smak orzechów, choć orzechami nie jest – to ważne ‒ ponieważ wiele osób ma alergię na orzeszki. Zmielone siemię dodaję do ciasta chlebowego, panierki do ryb i kotletów itd., do czegokolwiek fantazja mi podpowie. Nasiona lnu wspierają pozbywanie się kilogramów, utrzymując uczucie sytości, poprawiają także stan skóry i włosów. Świetnie wpływają również na perystaltykę jelit i dobrze działają na skład flory bakteryjnej jelit. Są źródłem kwasów tłuszczowych, witamin: tiaminy, ryboflawiny, niacyny, B6, E i K oraz kwasu foliowego. Zawierają minerały: wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas, sód i cynk.

Zmieniamy łączenie

Nowoczesna nauka o żywieniu dostrcza coraz więcej ciekawych wiadomości dla osób, które są zainteresowane takim tematem. Okazuje się, że pewne produkty, o których od dawna wiadomo, że są zdrowe, w połączeniu z innymi równie zdrowymi produktami, wzmacniają swoje działanie zarówno zdrowotne jak i uzdrawiające. Ich wartość wzrasta znacznie bardziej niż wynikałoby to z prostego dodania ich działania. Ten kto ma taka wiedzę o zależności między produktami, może mieć zdrowszą dietę. Niektórzy dietetycy twierdzą, że także przeciwnowotworową.

Oto kilka takich połączeń: pomidory z oliwą to lepsze wchłanianie zdrowego likopenu z pomidorów, dzięki tłuszczowi z oliwy.

Jabłka z gorzką czekoladą. Skórka jabłek zawiera sporo kwercetyny, a gorzka czekolada ma katechiny. Razem stanowią świetną ochronę przed wolnymi rodnikami.

Jest jednak kilka produktów, które mogą być łączone ze sobą w różnych potrawach. Produkty, które dostarczają sporo sulforafanów oraz selenu, łącząc się wzmacniają swoje działanie. Mogą to być na przykład jajka i orzechy w połączeniu z rukolą albo brokułami.

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na