Cze 202130

Przedstaw się. Ile masz lat, gdzie mieszkasz, jaka jest twoja sytuacja rodzinna, czy pracujesz zawodowo?

Mam na imię Monika. Jestem z Łodzi, w tym roku skończyłam 37 lat. Od 11 lat jestem mężatką, a od prawie 8- mamą. Od ukończenia 23 lat  nieprzerwanie pracuję zawodowo. Aktualnie odważyłam się otworzyć własną działalność gospodarczą i od niedawna jestem właścicielką sklepu internetowego dla stomików – Estoma.

Na co chorujesz? Z jakiego powodu została wyłoniona stomia? Kiedy to było? Czy stomię masz na stałe czy nie?

Od 17 lat choruję na Crohna, i to on jest przyczyną wyłonienia stomii. Operację miałam blisko 6 lat temu. Plany były na stomię czasową, natomiast ja, stwierdzając, że  dzięki niej odzyskałam radość życia,  nie  planowałam zespolenia. Teraz z kolei, choroba znów daje o sobie znać i wszystko wskazuje na to, że stomia jednak zostanie ze mną już do końca życia.

Czy jest coś, co choroba ci zabrała? Jakieś marzenie, które nie mogło być zrealizowane? A może udało się je spełnić mimo choroby?

Zachorowałam mając 20 lat, wyjechałam wówczas na studia  dla choreografów tańca. Planowałam dostać się do Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Pamiętam, jak rozmawiałyśmy z przyjaciółka, że w jesieni życia napiszemy książkę pt. „Przetańczyłyśmy życie”. Marzenia ani te o „Mazowszu”, ani te o książce do skutku nie doszły… Ale czy to źle? Czy żałuję? Nie. Absolutnie nie, bowiem uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wbrew pozorom, gdyby nie choroba, w moim życiu nie wydarzyłoby się wiele dobrego i nie poznałabym wielu wspaniałych ludzi.

Czy łatwo było ci zaakceptować stomię? Jak długo to trwało? Czy pasje i zainteresowania pomogły Ci w tym?

W moim życiu były dwa podejścia do wyłonienia stomii. Pierwsze, w 2011 r.,  było okupione strachem, przerażeniem i totalną negacją (na szczęście wtedy od operacji odstąpiono). Drugie podejście to rok 2015 i to był czas, kiedy byłam w pełni gotowa na stomię. Być może w decyzji „na tak” pomogło mi macierzyństwo?  Byłam mamą Julka  i rozumiałam, że muszę walczyć o zdrowie, bo mam dla kogo i to był mój główny motor napędowy. Druga sprawa, to pełne zrozumienie i akceptacja ze strony męża i rodziców. W dużej mierze to ich zasługa.

Kryzys przeżyłam przy pierwszej zmianę worka, jeszcze w szpitalu. Trwał może dwa/trzy dni. Później czułam, jak z każdym dniem zdrowieję, nabieram sił, no i wreszcie… nic mnie nie boli!  Poczułam coś w rodzaju wdzięczności  w stosunku do stomii, bo ona mi dała nowe, lepsze życie.

Stomia dała mi też  pewnego rodzaju odwagę do tego, aby robić rzeczy, na które wcześniej nie miałam odwagi  albo zdrowie mi nie pozwalało. I tak 3 tygodnie  po operacji, jeszcze ze szwami na brzuchu, pojechałam na casting do agencji aktorskiej.

Przejdźmy to meritum. Opowiedz o swoich pasjach. Co jest twoim asem w rękawie? Co najbardziej  lubisz robić?  Co jest twoim hobby? Przy czym się relaksujesz?

W latach licealno-studenckich tańczyłam, dość nietypowy rodzaj tańca, bo był to taniec ludowy. Kocham nasz polski folklor i chciałam związać swoją przyszłość z tańcem zawodowym. Marzyłam o PZPiT Mazowsze. Niestety choroba zweryfikowała moje plany. Ciągle czułam jakiś niedosyt, jakiegoś rodzaju niezaspokojenie tej mojej „artystycznej” części duszy. No i teraz gdy jestem już bardziej niezależna dzięki stomii, zaczęłam grać. Sprawia mi to ogromna frajdę, bo wchodzę w inny świat i poznaje nowych ludzi. Jest to dla mnie fantastyczna odskocznia od codziennej rutyny. 

Zabawa w aktorstwo nie zaczęła się od razu, bo ze względów zawodowych nie mogłam sobie pozwolić na częste wyjazdy. Natomiast od ok 1,5 roku, kiedy to zostałam „panią swojego czasu” zaczęłam regularnie statystować i grać w serialach paradokumentalnych. Bardzo się w tym spełniam i daje mi to ogromnie wielką przyjemność. Przez chwilę mogę być kimś innym, wchodzę w zupełnie inną rzeczywistość i to jest fantastyczne. Poznaje mnóstwo ciekawych ludzi i otwierają się przede mną  nowe możliwości.

A to, co w tym wszystkim jest dla mnie najbardziej niesamowite, to fakt, że „nic nie dzieje się bez przyczyny”. Już kilkakrotnie w trakcie luźnych rozmów na planie  okazywało się, że mogę pomóc swoim doświadczeniem życia z chorobą. Była sytuacja, kiedy pan od oświetlenia zwierzył mi  się, że ma córkę chorą na NZJ , ale nic nie wiedzą o tej chorobie, po prostu boją się jej. Dwa tygodnie później byli już u mnie w Łodzi. Przyjechali na wizytę do lekarza, którego im poleciłam.

I właśnie takie sytuacje są dla mnie wartością dodaną, bo wiem, że spotykam takich  ludzi po coś, że mogę pomóc i podzielić się doświadczeniem w walce z trudnym przeciwnikiem, jakim są choroby jelit.

O czym marzysz? Co chciałabyś zrobić po raz pierwszy w życiu?

Chciałabym móc pomagać innym stomikom, bo jest to dla mnie bardzo ważne. Sama na początku swojej stomijnej drogi dostałam dużo wsparcia i teraz chcę to „oddać”. Chciałabym, też, aby mój sklep był choć małą cegiełką w budowaniu  lepszego samopoczucia u moich klientów, a dobrze dopasowana bielizna może zdziałać cuda.

To z tych bardziej przyziemnych marzeń…a z takich naprawdę szalonych? Chciałbym dostać choćby najmniejszą rolę w czymś trochę ambitniejszym niż paradokument.

A co chciałabym zrobić pierwszy raz w życiu?

Skoczyć ze spadochronem!!! Kocham lotnictwo, samolotami latałam wielokrotnie, balonem też, a na spadochron wciąż brak mi odwagi. Choć dzięki stomii odeszła obawa, że nim wzbijemy się na wymaganą wysokość to ja „narobię” w majtki ;). Być może kiedyś nadejdzie ten dzień i w końcu się przełamię.

Rozmowę przeprowadziła: Mirela Bornikowska
Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na