Odkryj Polskę!

Autor: Anna Olej-Kobus

zdjęcia: Krzysztof Kobus

 

Lato minęło jak zwykle za szybko, ale na szczęście złota jesień to doskonały czas na wyjazdy w Polskę. Podpowiadamy wam zatem kilka miejsc wartych odwiedzin z dala od tłumów.

Beskid Niski sercu bliski

„Za każdym razem, gdy tu jesteśmy, widzimy, ile tracimy, gdy nas tu nie ma” ‒ wpisał się kiedyś Krzysztof do księgi pamiątkowej naszego ukochanego pensjonatu Domu na Łąkach. Święta prawda! Beskid Niski zauroczył nas dawno temu i wciąż wracamy tu z radością. Po pierwszym zachłyśnięciu się jego urodą i zabytkami przyszedł czas na delektowanie się byciem w pięknych okolicznościach przyrody. Dla tych, którzy nie lubią się męczyć na podejściach, mam dobrą wiadomość: Beskid Niski to góry, gdzie najciekawsze są doliny. Prowadzące do nieistniejącego świata Łemków, do wsi, po których pozostały tylko kamienne krzyże i zdziczałe jabłonie. Naszą ukochaną jest dolina Bielicznej: gdy już miniemy ze trzy przejścia przez potok dochodzimy do polany, na której stoi malutka biała cerkiewka. To idealny cel na jednodniową wycieczkę lub przystanek w drodze na Lackową.

 

Park Narodowy Ujście Warty – na tropach tajemnic

Jeśli wybrać się do Parku Narodowego Ujście Warty to właśnie teraz, jesienią, gdy klucze żurawi i gęsi od świtu suną po niebie. Do tego jakie spektakularne są tu wschody słońca! Złote promienie zmieniają mgły w iście baśniowy krajobraz. Choć wstawanie o świcie nie jest naszą mocną stroną, to możliwość zobaczenia tysięcy ptaków i niepowtarzalnych spektakli natury jest wystarczającą pokusą, by zdusić w sobie śpiocha i wyruszyć na spotkanie z dziką przyrodą. Naszą bazą jest Słońsk ‒ stolica Rzeczpospolitej Ptasiej. Przed wiekami był tu baliwat joannitów – administracyjna stolica, której podlegały komandorie m.in. w Łagowie, Rurce, Chwarszczanach i Czaplinku. Wewnątrz kościoła w Słońsku wszędzie widać białe krzyże herbu joannitów: na sklepieniach, w witrażach, na ambonie i w dekoracji malarskiej. Joannici trwali tu aż do końca drugiej wojny światowej, dopiero w 1945 roku musieli opuścić to miejsce.

 

Grabarka – Święta Góra

Znajdująca się na Podlasiu Grabarka to zdaniem wielu jedno z najbardziej mistycznych miejsc w Polsce i najświętsze miejsce prawosławia. Malutką, drewnianą cerkiew otacza kilka tysięcy krzyży. Najstarsze pochodzą z XIX wieku, najmłodsze przyniesione zostały kilka miesięcy temu. Nad cerkwią pochylają się sosny – wedle legendy skłoniły się tak w czasie wojny, by uchronić świątynię przed zbombardowaniem. Jednak nie uratowały one drewnianej cerkwi przed pożarem ‒ w 1990 roku została podpalona przez szaleńca, a ślady ognia są wciąż widoczne na stojących najbliżej krzyżach. W tym samym roku przystąpiono do jej odbudowy, jednak wzniesiono ją jako świątynię murowaną. W dole, u podnóża wzgórza widać niewielką kopułę, pod którą znajduje się studnia z cudowną wodą. Wciąż przybywają do niej wierni, by obmyć chore ciało i uleczyć duszę. Szczególnym czasem jest święto Spasa (Przemienienia Pańskiego) obchodzone 19 sierpnia. W noc poprzedzającą święto otoczenie cerkwi pełne jest płomyków świec, śpiewu i modlitw. Niektórzy zasypiają między krzyżami, by od rana wziąć udział w uroczystej mszy. Kiedy zaś wierni powrócą do domów, góra pogrąża się w ciszy przerywanej śpiewem ptaków i modlitwami mieszkających tu mniszek.

 

Nad wielokulturowym Bugiem

Bug z wolna meandruje między łąkami. Choć jest granicą Unii Europejskiej, niewiele się tu zmieniło. Nawet krótki wyjazd w te okolice pozwoli zapomnieć o całym świecie. O świcie śpiew ptaków zwiastuje narodziny nowego dnia, wieczorem złote mgły ścielą się niczym magiczny dywan. Być może takie krajobrazy oglądał Tadeusz Kościuszko. Mieszkał w tych okolicach, lecz z braku majątku nie mógł poślubić ukochanej. Wyruszając stąd ze złamanym sercem, nie przypuszczał, że stanie się narodowym bohaterem! O jego wyjeździe przypomina pamiątkowy kamień we wsi Kuzawka, gdzie wsiadł na łódź wiozącą go w świat. Nad tą rzeką przez wieki mieszały się kultury i religie. Obok siebie żyli katolicy prawosławni, żydzi (Żydzi), muzułmanie (Tatarzy) i menonici (Olędrzy) – warto ich historię poznać, przemierzając szlak „Wielokulturowy Nurt Bugu”. Najlepszy punkt widokowy na okolice znajdziemy na skarpie, usytuowanej 2 km od strony Serpelic przed wioską Gnojno. Rzeka wygląda tu niczym z lotu ptaka! W Mielniku przez Bug przepłyniemy promem. Natomiast tam, gdzie rzeka jest granicą państwową, nie wolno jej przekraczać! Nawet spływy kajakowe muszą mieć specjalne zezwolenia. Idealne do spacerów są też łąki w okolicy wioski Stary Bubel (8 km od Janowa Podlaskiego). W krajobraz są tu wkomponowane instalacje artystyczne powstałe podczas festiwalu Landart.

 

Złoty Stok – tajemnice kopalni

Choć przez stulecia wydobyto tu aż 16 ton kruszcu, to kopalnia nie zawsze była złotym interesem. Boleśnie przekonał się o tym Wit Stwosz, który zainwestował tu pieniądze otrzymane za ołtarz mariacki. Gdy wyczerpały się dotychczasowe złoża, a właściciel kopalni nie odnaleźli kolejnej żyły kruszcu, zdesperowany Stwosz sfałszował weksle, co skończyło się skandalem! Kopalnia ma też mroczną tajemnicę: otóż w XVII w. przybył tu alchemik i aptekarz Hans Schärffenberg, poszukując receptury na eliksir nieśmiertelności. Przypadkiem odnalazł formułę na coś zupełnie przeciwnego: arszenik, uzyskiwany z rud arsenowych. Przez ponad 100 lat miasto stało się jedynym dostawcą arszeniku na świecie, a korzystali z niego m.in. słynny Rasputin i cesarz Napoleon. Po II wojnie światowej kopalnia podupadła, szczęśliwie trafiła tu Elżbieta Szumska. Zastawiła dom, wzięła kredyt, zakasała rękawy i z miejsca będącego zdaniem wielu tylko dziurą w ziemi – zrobiła niezwykłą turystyczną atrakcję. W kopalni czeka nas spotkanie z alchemikiem, najwyższy w Polsce podziemny wodospad (ośmiometrowy), a także spływ łodziami w sztolni. Ciekawym miejscem jest jedyne w Polsce Muzeum Przestróg i Apeli, gdzie warto pobawić się w poszukanie najbardziej zabawnego hasła. Póki co od lat prowadzi apel z pgr: „Rolniku, myj jaja przed skupem” oraz tabliczka z przystanku autobusowego: „Walim na żądanie”. Najnowszą atrakcją jest odtworzona średniowieczna osada górnicza, gdzie można się przekonać, jak wygląda koło deptakowe (a nawet wejść do jego środka), podnieść jedną ręką pięćsetkilogramową kłodę drewna (i dowiedzieć się jak fizyka pomagała górnikom przed wiekami!) albo spróbować swoich sił w kieracie. Atrakcji starczy na cały dzień!

 

Drawieński Park Narodowy dzika rzeka

 

Największym skarbem parku jest rzeka Drawa, uważana za jeden z najpiękniejszych szlaków kajakowych w Polsce. Kapryśna rzeka to snuje się leniwie, to z furią rozbija się o kamienie i zwalone drzewa. Choć w herbie parku widnieje wydra, trzeba mieć nie lada szczęście, by spotkać to płochliwe stworzenie. Za to wystarczy pójść czerwonym szlakiem, by znaleźć Wydrzy Głaz. Trafił tu z wycieczką lodowcową jakieś 12 000 lat temu i Drawa tak mu się spodobała, że postanowił osiąść tu na stałe. Swą nazwę zawdzięcza wydrom, które w słoneczny dzień lubią się na nim wylegiwać, a i w jego kształcie dopatrzyć się można głowy wydry. Dużą atrakcją okolic są też liczne szlaki piesze i rowerowe, zaś najwięcej tras do wędrówek znajdziemy w Barlinku: nie na darmo jest on Europejską Stolicą Nordic Walkingu! Czeka tu na nas aż 240 km szlaków, w tym ponad 50 km to różnej trudności trasy dla miłośników spacerów z kijkami. Co ciekawe nad jeziorem Barlineckim zobaczymy… największe na świecie kijki do nordic walking, mające ponad 11 metrów wysokości!

 

Roztocze – o czym szumi Tanew?

 

Roztocze jesienią wygląda wprost bajkowo. Historia tego miejsca nierozerwalnie wiąże się z Ordynacją Zamojską. Było to swoiste państwo w państwie, z własnym wojskiem, wyższą uczelnią, sądem i drukarnią. To właśnie Zamoyscy utworzyli tu zwierzyniec, będący ostoją tarpanów, jeleni, wilków, dzików, rysiów i żbików. Natomiast Marysieńka Sobieska stworzyła w powstałej miejscowości ‒ Zwierzyńcu rezydencję otoczoną parkiem, ze stawem powstałym przez spiętrzenie Świerszcza zwanego wówczas Swińczą, wyspami, teatrem na wodzie i długim kanałem, po którym pływano gondolami.

Prawdziwym skarbem roztocza jest Tanew. Płynąca nieśpiesznie rzeka meandruje między zwalonymi pniami, zaś spływając po malutkich wodospadach tworzy słynne „szumy nad Tanwią”, zwane też tutaj szypotami. W okolicy wsi Rebizanty na zaledwie 400 metrach spływa aż po 24 stopniach! Malownicze kaskady uwieczniali malarze, obecnie są nieustającą inspiracją dla fotografów. Nieco inaczej brzmi rzeka Sopot. Przed wiekami uważano iż w jej kaskadach słychać szepty czarownic, dlatego gdy tworzono tu rezerwat, nazwano go „Czartowe Pole”. Wedle innych legend o tutejszych niedostępnych polanach mówiono, że „jeno czarci tam hasali”, czego skutkiem miały być potem powodzie lub… pożary.

 

Pieniny – góry piękne i romantyczne

 

Ich urodą zachwycali się malarze i poeci, zaś wygięta wiatrami sosna na Sokolicy to najczęściej fotografowane drzewo w Polsce. Jej trwanie na przekór przeciwnościom to prawdziwa lekcja pokory. Historia najstarszego polskiego parku narodowego zaczęła się prawie sto lat temu. Pod koniec lat 20. ubiegłego wieku grono entuzjastów rozpoczęło wykup okolicznych łąk, aby utworzyć tu tereny chronione. Dzięki temu dziś, spacerując tutejszymi szlakami, możemy bez przeszkód zachwycać się wspaniałymi krajobrazami. Jednak przyroda to tylko część tutejszych skarbów: równie wspaniałe są budowle wzniesione przez ludzi. Najbardziej znaną jest niewielki kościółek w Dębnie Podhalańskim. Zbudowany z drewna modrzewiowego w XV wieku ma zrębową konstrukcję. Cieśle łączyli bale kładzione na siebie poprzez specjalne nacięcia, dzięki czemu wznosili budowle bez użycia gwoździ. Urodę tego miejsca docenili filmowcy, umieszczając tu scenę ślubu Janosika z Maryną. Natomiast w pobliskiej Niedzicy ponoć ukryty jest inkaski skarb. Nikt dotąd go nie odnalazł, ale każdy, kto tu trafi, zostawia kawałek swego serca. A przecież tam skarb twój, gdzie serce twoje…

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na