Szczepienie przeciw COVID-19

Autor: Aleksandra Pirogow

 

Nie bez powodu szczepienia ochronne są powszechnie uważane za jedno z najdonioślejszych osiągnięć medycyny w historii. To właśnie one umożliwiły eradykację (całkowite wyeliminowanie) choroby, która przez stulecia zbierała straszliwe żniwo – ospy prawdziwej, oraz znacząco ograniczyły częstość występowania wielu innych chorób zakaźnych. Nie będzie przesadą twierdzenie, że to właśnie szczepienia ocaliły miliony istnień, a wiele osób uchroniły przed niepełnosprawnością i znacząco przyczyniły się do wydłużenia średniej długości życia. Obecnie, u progu 2021 roku, w trakcie trwania pandemii SARS-Cov-2 mamy szansę po raz kolejny na własne oczy zobaczyć skuteczność szczepień. Jednakże wobec natłoku informacji, jaki na temat szczepionek przeciw COVID-19 można znaleźć w mediach, wiele osób ma wątpliwości i czuje się zagubionych, a w konsekwencji trudno jest im podjąć decyzję o szczepieniu. Czy rzeczywiście jest się czego bać?

Jak działają szczepionki przeciw COVID-19?

Dotychczas Polska zawarła umowy na zakup szczepionek przeciw COVID-19 z pięcioma producentami: Pfizer/BioNTech, Moderna, CureVac, AstraZeneca oraz Janssen Pharmaceutica NV. Preparaty trzech pierwszych spośród wymienionych firm opierają się na wykorzystaniu technologii mRNA, zaś pozostałe dwie firmy (AstraZeneca oraz Janssen Pharmaceutica NV) postawiły na tzw. szczepionki wektorowe. W momencie powstawania tego artykułu w Unii Europejskiej zarejestrowane są dwie szczepionki: Comirnaty firmy Pfizer/BioNTech i preparat firmy Moderna.

W jaki sposób działają wyżej wymienione szczepionki? Omówmy najpierw technologię wykorzystującą mRNA.
W każdej komórce naszego ciała znajduje się jądro komórkowe zawierające DNA, które w istocie jest dla komórki instrukcją wytwarzania białek. W jaki sposób się to dzieje? Informacja zawarta w DNA zostaje przepisana na mRNA, które następnie wydostaje się z jądra komórkowego i przekazuje ten przepis na białko odpowiednim strukturom komórkowym. Szczepionki przeciw COVID-19 też zawierają mRNA, a konkretniej krótki fragment mRNA wirusa SARS-CoV-2, zawierający przepis na stworzenie jednego białka wirusa – białka kolca (białka S) – to jest to białko, które znajduje się w otoczce wirusa i pośredniczy we wnikaniu wirusa do komórki. To szczepionkowe mRNA jest zamknięte w otoczce lipidowej, która ułatwia mu wniknięcie do naszej komórki. Po dostaniu się do wnętrza komórki mRNA szczepionki wykorzystuje dokładnie te same mechanizmy, jakich naturalnie używa ludzki organizm do wytwarzania swoich białek. W efekcie nasza komórka produkuje białko kolca, a mRNA szczepionkowe po wykonaniu swojego zadania jest szybko degradowane przez komórkę. Wytworzone białko jest rozpoznawane przez komórki naszego układu odpornościowego jako obce i w ten sposób stymuluje go do wytworzenia odporności przeciwko naturalnemu zakażeniu SARS-CoV-2. Dzięki temu, jeżeli zetkniemy się z wirusem, to zostanie on szybko rozpoznany i zneutralizowany przez układ odpornościowy, więc unikniemy zachorowania na COVID-19. Warto w tym miejscu podkreślić, że wytwarzane jest tylko to jedno białko, czyli mały fragment patogenu. Nie ma takiej możliwości, aby w tym mechanizmie powstał cały wirus SARS-CoV-2, który byłby zdolny do wywołania choroby. Mówiąc wprost – nie należy się obawiać, że w wyniku przyjęcia szczepionki zachorujemy na COVID-19.
Mechanizm działania szczepionek wektorowych polega na wykorzystaniu pozbawionego zjadliwości wirusa (najczęściej adenowirusa) jako wektora, czyli nośnika fragmentu DNA SARS-CoV-2 kodującego białko S. Taki wektor nie ma zdolności namnażania się w organizmie ludzkim i nie wywołuje choroby. Służy jedynie do tego, aby bezpiecznie przetransportować DNA kodujące białko kolca do naszej komórki, gdzie zostaje ono zaprzęgnięte w analogiczne mechanizmy jak mRNA, które zostały opisane powyżej. Efekt jest taki sam – produkcja białka S przez komórkę i wytworzenie odporności na COVID-19.

Czy szczepionki przeciw COVID-19 modyfikują nasz genom?

Jednym z częstszych zarzutów stawianych szczepionkom przeciw COVID-19 jest to, że rzekomo mają one zdolność do modyfikowania naszego genomu. Trzeba od razu jasno podkreślić, że nie jest to prawda. Jeśli przeanalizujemy mechanizm działania tych preparatów, przekonamy się, że nie ma takiej możliwości. W przypadku szczepionek mRNA wykorzystywany przez nie kwas rybonukleinowy w ogóle nie dostaje się do jądra komórkowego, w którym znajduje się nasz materiał genetyczny, i jest szybko degradowany przez komórkę. Ponadto mRNA nie jest zdolne do zintegrowania się z DNA, ponieważ są to dwie zupełnie różne substancje. W przypadku szczepionek wektorowych DNA wprowadzone do komórki co prawda wnika do jądra komórkowego, ale nie jest włączany do naszego DNA. Wektory adenowirusowe były w ciągu ostatnich lat testowane w licznych badaniach klinicznych z myślą o wykorzystaniu ich w terapiach genowych, szczepionkach bądź terapiach przeciwnowotworowych i dotychczas nie zaobserwowano, aby miały negatywny wpływ na nasz genom. Przykładem terapii genowej wykorzystującej wektory adenowirusowe jest terapia stosowana w leczeniu dzieci chorych na rdzeniowy zanik mięśni (SMA), obecnie coraz szerzej znana Polakom z powodu szeroko udostępnianych zbiórek pieniędzy na leczenie takich małych pacjentów w USA. Ponadto komórki, do których wnikają szczepionkowe mRNA lub DNA, po wyprodukowaniu białek kolca są szybko niszczone.

Czy szczepionki przeciw COVID-19 zostały odpowiednio przebadane?

Często spotykanym zarzutem wobec szczepionek przeciw COVID-19 jest to, że rzekomo powstały one zbyt szybko i nie są wystarczająco dobrze przebadane, a więc mogą być dla nas niebezpieczne. W rzeczywistości zarejestrowane obecnie w UE preparaty spełniły wszystkie wymogi stawiane przez Europejską Agencję Leków. Tak szybkie wprowadzenie ich na rynek było możliwe z kilku powodów. Po pierwsze kolejne etapy badań klinicznych zazębiały się, podczas gdy zazwyczaj dopiero po zakończeniu jednego etapu podejmuje się decyzję o rozpoczęciu kolejnego. Ponadto w proces ten zainwestowano duże środki finansowe (ryzykując przy tym, że projekt może nie zakończyć się sukcesem), co między innymi umożliwiło rozpoczęcie masowej produkcji szczepionek jeszcze przed zakończeniem badań klinicznych. Dzięki temu były one szybko dostępne do szerokiego stosowania. Proces oceny szczepionek przez Europejską Agencję Leków został również przyspieszony z uwagi na istotność tych preparatów dla zdrowia publicznego (zostały one potraktowane priorytetowo). Co również bardzo istotne ‒ sama technologia mRNA była opracowywana przez wiele lat, dzięki czemu była gotowa do wykorzystania w konstrukcji szczepionek.

Jakie są przeciwwskazania do szczepienia?

Istnieją dwa najważniejsze przeciwwskazania do szczepień ochronnych. Pierwsze z nich większości z nas jest znane – to ostra choroba infekcyjna przebiegająca z gorączką lub zaostrzenie choroby przewlekłej. Jest to przeciwwskazanie czasowe, co oznacza, że kiedy uporamy się z chorobą, spokojnie będziemy mogli się zaszczepić. Drugie przeciwwskazanie to reakcja anafilaktyczna (czyli ciężka reakcja alergiczna lub niealergiczna, wymagająca podania adrenaliny lub hospitalizacji) na poprzednią dawkę tej samej szczepionki lub jej składnik. Oznacza to, że jeżeli po podaniu pierwszej dawki szczepienia przeciw COVID-19 wystąpi u nas reakcja anafilaktyczna, nie będziemy już mogli przyjąć drugiej dawki tej szczepionki. W przypadku szczepionki Comirnaty firmy Pfizer/BioNTech należy również zwrócić uwagę na to, czy taka reakcja nie wystąpiła w przeszłości na glikol polietylenowy (PEG), który wchodzi w skład preparatu i który jest podejrzewany o wywoływanie reakcji alergicznych.
Warto zaznaczyć, że pacjenci cierpiący na alergie nie powinni całkowicie rezygnować ze szczepienia przeciw COVID-19, o ile nie wystąpiła u nich wcześniej reakcja anafilaktyczna (ta zawsze będzie wymagała dodatkowego wyjaśnienia przez lekarza). Choroby alergiczne o łagodnym nasileniu ‒ wywołujące objawy ze strony górnych dróg oddechowych, spojówek, przewodu pokarmowego czy skóry (pokrzywka) ‒ nie są przeciwwskazaniem do szczepienia. Również pacjenci z dobrze kontrolowaną astmą nie powinni się go obawiać.
Wiele osób cierpiących na choroby przewlekłe zastanawia się, czy będą mogły przyjąć szczepionkę na COVID-19. Ważnym aspektem, na który trzeba w tej sytuacji zwrócić uwagę jest fakt, że duża część tych chorób stanowi dodatkowe obciążenie i zwiększa ryzyko ciężkiego przebiegu w przypadku zachorowania na COVID-19. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, rozważając potencjalne ryzyko i korzyści płynące ze szczepienia, zdamy sobie sprawę, że w znakomitej większości przypadków szala przechyla się na korzyść szczepienia. Szczepionki przeciw COVID-19 zostały przebadane również na osobach chorujących na różne przewlekłe schorzenia, a także na osobach starszych i nie wykazano, aby u tych uczestników działania niepożądane były częstsze lub bardziej nasilone. Rada Medyczna doradzająca premierowi Mateuszowi Morawieckiemu w kwestiach związanych z pandemią koronawirusa w Polsce podała listę chorób przewlekłych, które nie stanowią przeciwwskazania do szczepienia przeciw COVID-19. W skład tej listy wchodzą m.in.: choroby płuc (w tym POChP i astma oskrzelowa), choroby nerek, choroby układu krążenia (w tym nadciśnienie tętnicze), nowotwory, cukrzyca, choroby neurologiczne (również demencja), choroby naczyń mózgowych, otyłość, przewlekłe choroby wątroby, niedobory odporności, talasemia, anemia sierpowatokrwinkowa, mukowiscydoza. Co ważne, również przyjmowanie na stałe leków nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia.

Wiele pytań rodzi kwestia szczepienia przeciw COVID-19 kobiet ciężarnych i karmiących piersią. Do tej pory nie przeprowadzono badań klinicznych z ich udziałem (z oczywistych względów nie jest to grupa, na której w pierwszej kolejności testuje się potencjalne szczepionki), natomiast wyniki badań na zwierzętach nie wykazały możliwej szkodliwości dostępnych obecnie w UE szczepionek na rozwój zarodka i płodu oraz przebieg ciąży i rozwój pourodzeniowy.
Z kolei karmienie piersią nie stanowi przeciwwskazania do podania szczepionki mRNA. Fundacja Bank Mleka Kobiecego wraz z Centrum Nauki o Laktacji oraz Polskim Towarzystwem Wakcynologii wydały wspólne stanowisko rekomendujące lekarzom proponowanie kobietom karmiącym piersią szczepienia przeciw COVID-19 szczepionkami mRNA. Co ważne, nie ma konieczności, aby po szczepieniu kobieta na jakiś czas przerywała karmienie piersią.

Należy podkreślić, że tak naprawdę przeciwwskazań do podania szczepionek przeciw COVID-19 jest bardzo niewiele i występują one rzadko, a co za tym idzie większość z nas może się zaszczepić. Korzyści płynące ze szczepienia są daleko większe niż potencjalne ryzyko z nim związane, a to właśnie szczepienia są największą szansą na szybsze wygaszenie pandemii.

Chyba nie ma w Polsce osoby, której by nie dotknęła pandemia SARS-CoV-2. Większość z nas odczuła dotkliwie jej skutki – część przechorowała COVID-19 (nierzadko ciężko), część straciła przez niego bliską osobę, wielu dotknęły konsekwencje ekonomiczne pandemii, takie jak utrata pracy. Wreszcie trzeba też wspomnieć o tym, że skutki te będziemy odczuwać jeszcze przez długi czas – zarówno ekonomiczne, jak i zdrowotne (przy czym nie należy tu zapominać o pogorszeniu zdrowia psychicznego, które już dotknęło znaczną część z nas). Rok 2020 dla wielu był jednym z trudniejszych, ale na szczęście jego końcówka przyniosła światło w tunelu – pojawiła się tak długo oczekiwana szczepionka przeciw COVID-19. Jest ona najlepszym narzędziem, które pozwoli nam uporać się z pandemią i wracać do upragnionej normalności, dlatego tak ważne jest, aby jak najwięcej osób tę szczepionkę przyjęło.

Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na