Światło, które leczy. Wywiad z Aleksandrą Stachowską

Światło, które leczy

Autor: Agnieszka Fiedorowicz

Rozmawia: Agnieszka Fiedorowicz

 

Niedobór naturalnego światła jesienią i zimą może prowadzić do pogorszenia nastroju, spadku energii, zaburzeń snu. Nasz rytm okołodobowy zaburza też nadmiar sztucznego światła. O tym, jak z pomocą fototerapii poprawić swoje samopoczucie, rozmawiamy z Aleksandrą Stachowską, absolwentką School of Form Uniwersytetu SWPS, która zaprojektowała Dichromatic – lampę regulującą nasz rytm okołodobowy.

Agnieszka Fiedorowicz: Jak to się stało, że postanowiła pani w ramach projektu dyplomowego stworzyć lampę regulującą nasz rytm okołodobowy?

Aleksandra Stachowska: Lampy towarzyszą mi od dzieciństwa, mój tata jest projektantem oświetlenia – do mieszkań i hoteli. Pracujemy razem w ramach firmy rodzinnej.

AF: Pani zdecydowała się stworzyć lampę, która nie tylko ładnie wygląda, ale może pomóc nam poczuć się lepiej…

AS: Interesowało mnie to, jak światło wpływa na nasze samopoczucie, zdrowy sen. Bezpośrednią inspiracją była dla mnie lektura książki Jonathana Crary’ego 24/7. Późny kapitalizm i koniec snu. Crary, który jest wykładowcą historii sztuki współczesnej i estetyki na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, opisał w niej, jak współczesny świat kapitalizmu stopniowo pozbawia nas snu; wymaga się od nas, byśmy funkcjonowali niemal 24 godziny – 7 dni w tygodniu, byśmy byli ciągle aktywni i dyspozycyjni.

AF: Nie udałoby nam się to, gdyby nie wynalazek sztucznego światła.

AS: Właśnie. Thomas Alva Edison, który wynalazł żarówkę, także był przekonany, że dzięki powszechnej elektryfikacji ludzkość będzie funkcjonować dłużej i efektywniej. Owszem tak się stało, ale kosztem naszego zdrowia, a przede wszystkim narastających problemów ze snem.

AF: Jak wynika z danych amerykańskiej National Sleep Foundation liczba godzin snu w ciągu minionych stu lat zmalała z 9 do poniżej 7. Tylko w Polsce na zaburzenia snu cierpi od 25 do 40 proc. społeczeństwa.

AS: Nadmiar sztucznego światła, a wręcz zanieczyszczenie sztucznym światłem, to jedna ze stron medalu. Drugą są okresowe niedobory lub nadmiar światła naturalnego. Jesienią i zimą mamy go za mało, co sprawa, że jesteśmy senni, pozbawieni energii, mamy spadek nastroju. Wiosną i latem często słońca jest za dużo, jesteśmy więc nadmiernie pobudzeni.

AF: Niektórzy z nas wyjątkowo źle znoszą te wahania natężenia światła. Coraz częściej psychiatrzy diagnozują tzw. chorobę afektywną sezonową (seasonal affective disorder SAD), która charakteryzuje się znaczącym obniżeniem nastroju, nawet depresją trwającymi od października przez zimę. Natomiast wiosną występuje nadmierne pobudzenie.

AS: Stąd pomysł na lampę, która będzie działać dwutorowo ‒ w zależności od pory roku i natężenia światła ma nas albo pobudzać, albo uspokajać.

AF: Stosowane do tej pory w fototerapii lampy mają za zadanie nas pobudzać. Jak udało się pani osiągnąć ten podwójny efekt?

AS: W swojej lampie zastosowałam tzw. szkło dichroiczne, które działa na zasadzie selektywnego przepuszczania promieni światła. Strumień światła LED puszczany jest na jeden z dwóch filtrów. Jeden z nich przepuszcza krótkie fale elektromagnetyczne, czyli niebieski i fioletowy, a odbija fale koloru żółtego i czerwonego. Drugi działa odwrotnie – przepuszcza fale żółte i czerwone, a odbija niebieskie i fioletowe.

AF: Jak należy je stosować?

AS: Światło niebieskie pobudza organizm, żółte nas wycisza, dlatego pierwsze ze szkieł powinno być stosowane jesienią i zimą, drugie natomiast wiosną i latem. Lampa jest bardzo prosta w użytkowaniu. Zamontowałam w niej specjalną kopułkę, którą wystarczy obrócić o 180 stopni, żeby zmienić barwę światła.

AF: Ten typ szkła nie był chyba dotąd stosowany w fototerapii?

AS: Nie, szkło dichroiczne wykorzystywano m.in. w architekturze ‒ aby budynki zmieniały kolor w zależności od kąta padającego słońca, a także w produkcji biżuterii. Skontaktowałam się z niemieckim producentem tego szkła i kiedy przysłał mi szczegółowe parametry techniczne, okazało się, że idealnie nadaje się do moich potrzeb.

AF: Lampa Dichromatic ma być w założeniu prostym, niefarmakologicznym sposobem na poprawę naszego samopoczucia. Jak konkretnie?

AS: Światło oddziałuje na znajdującą się w naszym mózgu szyszynkę, która odpowiada m.in. za produkcję hormonu zwanego melatoniną. Hormon ten sprawia, że się relaksujemy i zapadamy w sen. Gdy zimą światła słonecznego jest za mało wytwarzamy za dużo melatoniny, dlatego jesteśmy senni, pozbawieni energii. Odwrotnie, gdy jesteśmy za bardzo doświetleni, zwłaszcza pobudzającym światłem niebieskim, wytwarzanym np. przez laptopy czy ekrany telefonów, nasz organizm nie wytwarza melatoniny i zaczynamy mieć problemy ze snem.

AF: Ale wielu z nas przegląda przed snem telefon, by zasnąć. I zasypia.

AS: Owszem, ale ten sen nie jakościowo dobry, nie jest to sen głęboki, często wybudzamy się w nocy, w efekcie, choć spaliśmy, nie jesteśmy wypoczęci.

AF: Do kogo kierujesz swój projekt?

AS: Do wszystkich ludzi, którzy borykają się z zaburzeniami rytmu okołodobowego. Moja lampa może być stosowana w zależności od potrzeb, nie tylko zimą czy jesienią. Okazuje się, że nawet wiosną możemy być narażeni na niedobór światła słonecznego.

AF: Tak stało się tej wiosny. Za sprawą pandemii SARS-Cov-2 zamiast doświetlać się wiosennym słońcem w lasach i parkach zamknęliśmy się domach.

AS: Dokładnie. Wiele osób nie tylko w związku z epidemią, ale właśnie zaburzeniem rytmu dnia, brakiem słońca doświadczało w tym czasie spadku nastroju. Ja sama czułam się senna, osłabiona. Mam nadzieję, że moja lampa może też wspomagać osoby, które ze względów np. zawodowych są zmuszone lub wolą pracować w godzinach wieczornych.

AF: Nie każdy z nas jest skowronkiem. Wielu z nas to sowy, lubimy pracować wieczorem. Tak funkcjonują choćby nastolatki, u których, jak pokazują badania, rytm okołodobowy ulega zaburzeniu, później wydziela się u nich melatonina przez co dłużej są aktywne wieczorem, a rano mają problemy ze wstaniem.

AS: Mam nadzieję, że moja lampa pomoże im przejść przez trudny okres bycia nastolatkiem.

Bio: Aleksandra Stachowska. Absolwentka School of Form Uniwersytetu SWPS. Dichromatic – lampa, która reguluje nasz rytm okołodobowy jest projektem dyplomowym prezentowanym podczas Graduation Show 5 w School of Form Uniwersytetu SWPS. Lampa wykonana jest z drewna jesionowego (podstawa), metalu lakierowanego proszkowo (nóżki) i szkła dichroicznego.

Ramka 1. Czym jest fototerapia?

Fototerapia (od greckiego fotos ‘światło`) to leczenie chorób za pomocą naświetlania promieniami podczerwonymi, nadfioletowymi lub słonecznymi. Pierwszy Instytut Światła, w którym leczeni byli chorzy na gruźlicę, założył w 1898 roku Duńczyk Niels R. Finsen, który za swoje dokonania pięć lat później został uhonorowany Nagrodą Nobla. Fototerapia jest stosowana m.in. w leczeniu depresji sezonowej (SAD), stresu, problemów ze snem, nadpobudliwości, zaburzeń rytmu dobowego, bulimii, nadwagi, a także schorzeń skórnych takich jak łuszczyca, atopowe zapalenie skóry czy trądzik. Wpływa również na symulację produkcji kolagenu, opóźnia starzenie się skóry i przyspiesza jej gojenie.

Dodatkowo fototerapia bywa skuteczna w leczeniu nowotworów (terapia fotodynamiczna). W łagodzeniu dolegliwości bólowych (bóle stawów, głowy, migreny, stany zapalne itd.) stosuje się niewidzialne dla oka ludzkiego promieniowanie podczerwone IR.

Fototerapia uznawana jest za metodę małoinwazyjną, ale skuteczną w 60-80 proc. przypadków. W fototerapii stosuje się specjalistyczne urządzenia emitujące promieniowanie nadfioletowe, podczerwone i widzialne (np. lampy Sollux, Fotovita, lampy kwarcowe, Lumina, Sunlamp). Oprócz lamp stosuje się także specjalne święcące słuchawki, tu dawka światła dociera do nerwów wzrokowych przez uszy i kość skroniową. Sesje, w zależności od leczonego schorzenia i użytego światła, trwają od kilkunastu minut do nawet 2 godzin.

Fototerapia jest niezwykle popularna, ze względu na duży niedobór światła słonecznego, m.in. w krajach skandynawskich; lampy do fototerapii stosuje się w ośrodkach zdrowia, szpitalach, portach lotniczych, biurach i w prywatnych domach.

Ramka 2. Przeciwwskazania do fototerapii.

Fototerapia nie jest zalecana osobom cierpiące na poważne schorzenia narządu wzroku – m.in. siatkówki. Skonsultować się z lekarzem powinny też osoby cierpiące na cukrzycę, która może wiązać się z uszkodzeniem siatkówki.

Przeciwwskazaniem do fototerapii jest choroba afektywna dwubiegunowa ze względu na ryzyko indukcji stanu maniakalnego. Przeciwwskazaniem jest również terapia solami litu, która znacznie obniża skuteczność fototerapii.

Działania uboczne fototerapii pojawiają się rzadko. Do najczęściej występujących należą:

  • bóle i zawroty głowy,
  • nudności,
  • drażliwość,
  • nieostre widzenie,
  • bezsenność.
Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na