MAM-DOSC-2.jpg

A może rzucić to wszystko i ruszyć w nieznane? O naturalnych pigułach słów kilka

  05-09-2023 przez Iza Janaczek

Bywa tak, że człowiek ma dość. Tak absolutnie i do syta.
Powody mogą być różne i o ile znosimy cierpliwie kolejne niewygody losu, to najczęściej przeważa ta mała, błaha, ostatnia kropla, która, gdyby była pierwszą nie miałaby najmniejszego znaczenia dla rozwoju sytuacji. Ale, że jest ostatnią, to przelewa czarę.
U każdego zaczyna się inaczej. Może u kogoś od tego, że budzik nie zadzwonił. A może i dzwonił, ale przez to, że siedziałaś do 3 nad kolejnym projektem, na wczoraj, zwyczajnie przegapiłaś ten dzwonek. Drugi i trzeci też.
Potem, uciekł podmiejski, a gdy szłaś piechotą, to ochlapał cię jakiś cebulak, bo w nocy lało i Drozdowa stoi jako żywo dorodnymi zaczynającymi zamarzać kałużami. Temperatura zaraz sięgnie wartości ujemnych. Jest buro i smutno. Nawet pogoda nie nastraja dobrze.
Dzień jak co dzień, myślisz sobie. Nic to. Wytrzymam. W pracy tradycyjnie spiętrzenie, więc myślisz sobie, że chyba pech odpuścił. Do czasu aż idąc po kawę zderzyłaś się z Jackiem z działu personalnego i wylałaś na siebie gorący płyn.
Potem było tylko gorzej. Korki. Zasmarkani podróżni kichający gdzie popadnie i brak chleba w jedynej po drodze piekarni, a chciałaś kupić, by choć na koniec tego wielce katastrofalnego dnia zjeść coś dobrego i nie z mrożonek. A jeszcze, gdy byłaś w sklepie zadzwoniła matka z wymówkami, uprzejmie przypominając ci jak złą, nieogarniętą i niewdzięczną córką jesteś bo ona, w twoim wieku…

Dowlokłaś się na swoje osiedle. Przemoczona, brudna i zmęczona. Jedyne na co masz ochotę to wgramolić się do łóżka i zasnąć. Ale tak, by jutro nie zadzwonił budzik, tylko by były wakacje. I to u babci Jadzi na wsi. Kiedy nic nie musiałaś a jedynie mogłaś… Bo babcia dbała, byś była dopieszczona, nakarmiona i szczęśliwie wyspana.
Na klatce schodowej nad rowerem, który parkujesz po swojej stronie ściany uczynna sąsiadka przykleiła odręczną notatkę. Krótką acz esencjonalną: TO NIE PARKING!

I to by było na tyle. Gdyby każde z tych zdarzeń wydarzyło się osobno. Gdyby nie była to sekwencja, ba! cały łańcuch niesprzyjających, przykrych sytuacji… I gdybyś była wyspana, syta i wypoczęta, to zdecydowanie wtedy miałabyś lepsze nastawienie i pewnie skończyłoby się na wzruszeniu ramionami.
Tymczasem, po chwili odrętwienia, choć wydawało ci się, że to niemożliwe, znalazłaś siłę by wyjąć z torby klucze, otworzyć drzwi, wejść do mieszkania, przebrać się w wygodne domowe ciuchy, zrobić sobie gorącej herbaty, wejść pod koc i wreszcie zwyczajnie się rozpłakać.

MAM-DOSC-6.jpg

I to nie jest tak, że jesteś słaba i na kawałki rozbiła cię kombinacja budzik-kałuża-kawa-wredna sąsiadka.
Po prostu ten dzień był ostatnią kroplą w wielkim, ogromnym, bezkresnym morzu takich właśnie dni… Zabieganych, niewyspanych i wciąż zajętych.

I nagle pojawia się taka myśl… – A może by tak rzucić to wszystko i ruszyć przed siebie? W Bieszczady, Beskidy, Tatry lub jeszcze dalej… w ciche góry Troodos, gdzie w niższych partiach słychać tylko dzwony z wtopionych w skały kapliczek, albo w magnetyczne słoweńskie Alpy, których biel w letnie poranki idealnie kontrastuje z oszałamiająco błękitnym niebem, a może totalnie na głęboką wodę i w opuszczone przez Boga i ludzi albańskie Góry Przeklęte, gdzie, jak głosi legenda, lokalsi nawet po bułki chodzą ze strzelbą, ale ponoć nigdy nie strzelają do turystów …

Im dalej, tym lepiej a im bardziej dziko, tym większa pewność, że nie będzie tam ruchu, zgiełku, szumu ulicy, zabieganych nieobecnych ludzi wokół i życzliwych, złośliwych sąsiadek…

W sumie, zadziwiające, że kiedy głowa wypełnia się złymi, negatywnymi i toksycznymi emocjami to nagle w całym tym tumulcie i szumie pojawia się myśl o ucieczce. Ale nie gdzieś do kolejnego miasta, czy sąsiedniego domu czy hotelu ale do lasu, w góry, nad morze.
Zadziwiające jest, jak organizm sam potrafi wykreować w mózgu obraz, smak, dźwięk tego, czego w danej chwili bardzo potrzebujemy. Choć jeszcze tej potrzeby nie jesteśmy świadomi.
Po całym dniu pracy w pizzerii, gdzie wciąż leci kanał muzyczny najchętniej słuchamy ciszy lub muzyki relaksacyjnej. Ewentualnie Requiem Mozarta albo szopenowskich nokturnów.
Po tygodniu diety fast food przeplatanej batonikiem i zapijanej kawą mamy ogromny smak na kanapki z awokado, pomidorkiem i kiełkami… A na obiad, pomidorowa, koniecznie. Domowa i z kluseczkami.

Temu też, gdy głowa pęka od nadmiaru emocji myślimy na zielono i na błękitnie i wolnościowo. A wolność to budzenie się bez budzika, trampki zamiast szpilek i włos na wietrze zamiast ciasnego koka.

To także mogę a nie – muszę i słuchanie zamiast słyszenia i widzenia zamiast omiatania wzrokiem.

Każdy ma czasami tak, by uciec…Daleko, gdzie oczy poniosą i bez biletu powrotnego. I wiecie co? Nie ma w tym nic złego. Absolutnie nic. Jest absolutnie dobrze, gdy włącza się nam taki reaktywator normalizowania tego co nienormalne. Bo wiecie przecież że to nie jest normalne: budzik po 3 godzinach snu, kawa na rozruch, pączkowa dieta i życie na raz wgranym demo…

MAM-DOSC-5.jpg

Tak więc jak tylko pojawi się pokusa, by rzucić to wszystko i ruszyć w cho*erę… Rzućcie. I ruszcie. Ja robię tak za każdym razem. Może nie od razu w te Alpy czy Himalaje, ale w pierwszą dostępną zieloność. I nie, dział roślinny w Ikea się nie liczy

Drodzy Kochani, rekomenduję absolutnie takie naturalne resety. Są dobre. Energetyczne i bardzo w porę. Zawsze. Nie, to nie prokrastynacja. To nagroda za wysiłek radzenia sobie z nią i… suplement, który nigdy nie zaszkodzi. Wiosną przyjmuje on kolor soczystej zieleni, latem – błękitu, jesienią rudo-brązów i złota a zimą – śnieżnej cichej bieli.
I każda taka piguła to absolutny zastrzyk energii i mocy, na którą absolutnie nikt nie ma uczulenia.

Dzień dobry, dobrzy Ludzie

image.png

Napisz komentarz
Imie:*
Komentarz: *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundacja STOMAlife - administratora danych osobowych - ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa, w postaci adresu e-mail na potrzeby otrzymywania powiadomień ze strony stomalife.pl

* Pola wymagane
Napisz odpowiedź
Imie:*
Komentarz: *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundacja STOMAlife - administratora danych osobowych - ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa, w postaci adresu e-mail na potrzeby otrzymywania powiadomień ze strony stomalife.pl

* Pola wymagane
Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na